AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-21
[U-21] Adam Majewski: Chłopaki mocno przeżyli tę porażkę, bo nie czuli się słabsi
Reprezentacja Polski do lat 21 po wyrównanym meczu przegrała w Essen z Niemcami 1:3, ponosząc pierwszą porażkę w eliminacjach mistrzostw Europy. – Nie mamy się czego wstydzić, ale wiemy, co musimy poprawić. Przede wszystkim skuteczność. Bez niej nie uda się z nikim wygrać, w szczególności z dobrą drużyną – podsumował spotkanie selekcjoner Adam Majewski.
Są porażki, z którymi łatwo się pogodzić, bo rywal był zdecydowanie lepszy. Ta z Niemcami do takich nie należy.
Oczywiście. Przegraliśmy 1:3, ale myślę, że wszyscy, którzy widzieli to spotkanie, mogą śmiało powiedzieć, że niekoniecznie zasłużyliśmy na przegraną. Porażka dwoma bramkami wygląda na zdecydowaną, natomiast z liczby stworzonych sytuacji wyglądało to tak, że powinniśmy ten mecz co najmniej zremisować, a tak naprawdę wygrać. Zagraliśmy świetną pierwszą połowę i to był klucz do sukcesu. Nie wykorzystaliśmy naszych szybkich ataków, a mieliśmy ich bardzo dużo, mogliśmy kilka razy wyjść sam na sam i byłoby po meczu. Nie wykorzystaliśmy tego, później straciliśmy przypadkową bramkę, Niemcy się napędzili i skończyło się porażką.
Do 55. minuty ten mecz układał się znakomicie, do 70. minuty jeszcze całkiem dobrze. Co się stało w końcówce?
Plan na mecz wypalił w stu procentach, co było widać w pierwszej połowie, nawet trener niemieckiej drużyny był pod wrażeniem i nie była to z jego strony kurtuazja. Pomogliśmy rywalom wygrać. Popełniliśmy prostą stratę przy golu na 1:1, potem straciliśmy bramkę po strzale z dystansu. W końcówce już zabrakło sił. Wcześniejsze minuty kosztowały nas sporo zdrowia, a Niemcy mieli swój wynik i go utrzymali.
W pierwszej połowie Niemcy ginęli od własnej broni.
Dlatego szacunek dla chłopaków. Nikt nie cieszy się z przegranej, bo każdy chce wygrywać. Z takim nastawieniem tu przyjechaliśmy i myślę, że to było widać. Jeśli po pierwszej połowie prowadzilibyśmy 3:0, chyba nikt w drużynie gospodarzy nie miałby do nas pretensji.
Mimo porażki, może pan wyciągnąć z tego meczu jakieś pozytywy?
Pozytywów jest bardzo dużo. Na pewno przeanalizujemy ten mecz i przedstawimy wnioski chłopakom. Graliśmy z bardzo dobrą drużyną i nie było widać żadnej różnicy między nami a zespołem niemieckim. Realizowaliśmy założenia, dochodziliśmy do sytuacji, tylko zabrakło ostatniego podania albo wykończenia akcji. Nie mamy się czego wstydzić, ale wiemy, co musimy poprawić. Przede wszystkim skuteczność. Bez niej nie uda się z nikim wygrać, w szczególności z dobrą drużyną. Wyjeżdżamy z Niemiec z podniesionymi głowami i dalej walczymy o pierwsze miejsce w grupie.
Jesteśmy na półmetku eliminacji, po pięciu meczach Polska ma 12 punktów. Nie jest to zła pozycja wyjściowa do ataku na awans.
Sytuacja jest dobra, natomiast jeśli dziś byśmy wygrali, byłaby fantastyczna. Na pewno boli to chłopaków. Widzę, że mocno przeżyli tę porażkę, bo nie czuli się słabsi. Musimy kontynuować naszą pracę w drugiej połowie eliminacji.
Rozmawiał w Essen Szymon Tomasik