AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-18
Jacek Bąk: Dopiero wchodzimy do głębokiej wody
W minionym tygodniu reprezentacja Polski do lat 18 rozegrała towarzyski dwumecz z Finlandią. Najpierw w Piotrkowie Trybunalskim biało-czerwoni zremisowali 3:3, a dwa dni później w Bełchatowie wygrali 2:0. O spotkaniach porozmawialiśmy z Jackiem Bąkiem, ambasadorem kadry.
Jesteście zadowoleni z dwumeczu z Finlandią?
Tak. Dostaliśmy kolejną porcję informacji o zawodnikach, których mamy do dyspozycji. Przypomnę, że dopiero zaczynamy kształtowania nowej reprezentacji Polski do lat 18. Pierwszy mecz z Finlandią nie ułożył się dla nas tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Szybko straciliśmy gola, próbowaliśmy odrabiać straty, ale nam nie wychodziło. Wiem, że to żadne usprawiedliwienie i murawa jest taka sama dla obu drużyn, ale muszę przyznać, że przez to, że boisko było małe i w średnim stanie, nie mogliśmy pograć piłką. Zespół Finlandii nastawił się na kontry. Musieliśmy kreować grę. Jak na złość popełniliśmy jeszcze trzy wielkie błędy w obronie. Tak nie można! Z trzech prezentów, które sprawiliśmy przeciwnikom, w najgorszym razie można zrobić jeden.
Drużyna pokazała jednak charakter i udało jej się zremisować.
Ostatnie 25 minut było w naszym wykonaniu bardzo dobre. Dokonaliśmy zmian w składzie i coś zaczęło się dziać. W 78. minucie Jakub Łukowski zdobył przepiękną bramkę. Po prostu stadiony świata! Zrobiło się 2:3 i zaczęliśmy atakować z jeszcze większym rozmachem. Chwilę później wyrównaliśmy. Chwała chłopakom za to, że się podnieśli, potrafili pokazać sportową złość i umiejętności. Nie jest to łatwe. Poniosło nas jednak jak na skrzydłach i jestem przekonany, że gdyby mecz potrwał chwilę dłużej, wygralibyśmy!
Ogromną przewagę drużyna Rafała Janasa pokazała natomiast w rewanżu w Bełchatowie.
Tym razem my w miarę szybko strzeliliśmy gola, a jeden z przeciwników otrzymał czerwoną kartkę i nie ma co ukrywać, że ułatwiło nam to grę. Mieliśmy wiele okazji do podwyższenia wyniku, ale nie udało się postawić przysłowiowej kropki nad „i”. Szkoda, bo przez to w nasze poczynania wkradła się nerwowość, rywale mieli szanse wyrównać. Na szczęście utrzymaliśmy prowadzenie, a w doliczonym czasie gry Adam Buksa strzelił na 2:0. Dużo wcześniej powinniśmy jednak wygrywać 3:0 czy 4:0. A tak śmierdziało niebezpieczeństwem.
Trener Janas zapowiadał przed tym dwumeczem, że poznamy prawdziwe oblicze drużyny.
To prawda. Na razie graliśmy bowiem tylko mecze towarzyskie. Dopiero wchodzimy do głębokiej wody, niedługo zaczniemy eliminacje. Wtedy mentalność będzie inna. Przede wszystkim wzrośnie adrenalina. Będziemy musieli grać jak o życie!
Widać, że podoba się Panu praca ambasadora reprezentacji Polski. Żyje Pan tym.
Ta rola bardzo mi odpowiada i sprawia przyjemność. Uczestniczę w zgrupowaniach, rozmawiam z trenerem Rafałem Janasem, chłopakami, doradzam. Fajnie, że mogę pomóc, przekazać swoje doświadczenie. Nie będę też ukrywał, że nadal jest dla mnie wyjątkowe, kiedy wkładam dres reprezentacji Polski. Czuję się wyjątkowo, fajnie, miło. To takie wydłużenie przygody piłkarskiej.
Rozmawiał Paweł Drażba