AktualnościFederacja
[UEFA EURO U21] Szybsi, silniejsi i lepsi. Niemcy mistrzami Europy!
To była fantastyczna, idealnie dopracowana odpowiedź na przypisywanie Hiszpanom mistrzostwa Europy jeszcze przed meczem. Reprezentacja młodzieżowa Niemiec rozegrała kapitalne zawody, z jasnym i dokładnie zrealizowanym planem burzenia rytmu poprzez pressing, stwarzając sobie więcej okazji i zasłużenie wygrywając finał UEFA EURO U21!
- Niech inni decydują, kto jest faworytem. My przyjechaliśmy tu coś osiągnąć, jesteśmy na fali, złapaliśmy rytm. A dla takich meczów przecież gra się w piłkę nożną, prawda? – mówił Stefan Kuntz, selekcjoner reprezentacji Niemiec. I od początku finałowego meczu UEFA EURO U21 było widać, że do jego zespołu przekaz dotarł. Bo to właśnie Niemcy wyglądali na zespół pewniejszy swego, świadom znaczenia spotkania i przygotowany do tej rywalizacji. Oczywiście, że zaczęło się od pięknie przyjętej piłki przez Asensio, kilku dryblingów Ceballosa i groźnych akcji Hiszpanów, ale z każdym mocniejszym wślizgiem i wygranym pojedynkiem rośli ich rywale. W siódmej minucie Max Meyer głową po dośrodkowaniu z lewej strony trafił piłką w słupek, po chwili Arnold uderzał z dystansu, po kolejnym stałym fragmencie Gnabry’emu zabrakło koordynacji, by w dobrej pozycji strzelić pierwszego gola.
Hiszpanie na to odpowiedzieć nie potrafili, choć Alberto Celades nie odchodził od linii bocznej, zmieniając ustawienie swojego zespołu w defensywie, przesuwając Ceballosa bliżej napastnika, dając większe wsparcie Llorente. Jednak intensywny, nieustanny pressing Niemców nie dawał im możliwości złapania oddechu i rytmu, nie było akcji po kilku podaniach, nieliczne kontry wynikały z błędów w rozegraniu, a nie przecież tak wysokich umiejętności faworytów. Zresztą to co zdarzyło się w 41. minucie musiało być szokiem dla wszystkich obstawiających zwycięstwo Hiszpanów, choć z gry ich przeciwnicy na to zasługiwali – Jeremy Toljan wygrał pozycję na prawym skrzydle, dośrodkował idealnie na głowę Meyera, a ten w niewiarygodnie trudnej pozycji uderzył piłkę tak, że idealnym lobem na dalszy słupek trafił do siatki.
Było oczywistym, że po przerwie Hiszpanie muszą swoją grę przyspieszyć, wrócić na poziom prezentowany w poprzednich czterech spotkaniach. Udało się to w kontekście wymuszenia błędów u Niemców, którzy w pierwszych pięciu minutach drugiej połowy faulowali aż za ostro i Haberer, Stark oraz Arnold obejrzeli żółte kartki. Jednak po raz pierwszy w tym meczu Hiszpanie zdołali zepchnąć rywali na dłuższy czas w ich pole karne: wreszcie były też współprace na bokach, dobrą decyzją okazało się wymiana na lewej obronie i wprowadzenie Jose Goyi. W końcu w 58. minucie po długim zagraniu do Saula środkowy pomocnik opanował piłkę, znalazł trochę miejsca i uderzył, ale Julian Pollersbeck w swojej pierwszej interwencji nie zawiódł.
Dopiero wtedy odpowiedzieli Niemcy – Weiser świetnie ruszył prawym skrzydłem, zagrał na jedenasty metr do Meyera, ale ten został w ostatniej chwili zablokowany. A kilkadziesiąt sekund później Kepa Arrizabalaga uratował zespół, gdy sam na sam wyszedł Gnabry. Po rzucie rożnym głową tuż obok uderzył Kempf, znów zablokowany został Weiser i Niemcy mogli naprawdę żałować, że te kilka minut ich szarży nie skończyło się podwyższeniem prowadzenia.
Dodatkowo pressing Niemców sprawił, że chwilowa pewność siebie oraz rytm gry Hiszpanów zostały zaburzone. Celades starał się to odmienić wprowadzając Williamsa za Sandro, który był całkowicie odcięty od podań oraz ataków swojej drużyny. Jednak sygnał do nowej fali ataków dał Cabellos, który w 72. minucie przedarł się w środek pola i oddał strzał z dystansu – minimalnie niecelny. Ale to wtedy pełne trybuny zaczęły skandowaniem „España” wspierać zespół, który najczęściej na tym turnieju kibiców zachwycał. Faktycznie, przyspieszyli swoją grę, a Williams swoimi szarżami zaczął stwarzać przewagę: niemal skuteczna okazała się jego akcja z Bellerinem, niemal idealne było jego dośrodkowanie z prawej strony na piąty metr. To był moment, gdy Niemcy zaczęli wyglądać i na zespół zmęczony, i już nie tak pewny w defensywie.
Czas leciał nieubłagalnie dla Hiszpanii, a kolejna zmiana Celadesa – wprowadzenie Borjy Mayorala – nie dała wielkiego efektu. Niemcy dalej wybijali rywali z rytmu, nawet resztkami sił zbierali drugie piłki w środku pola, choć coraz wolniej wyprowadzając kontry. To rodziło frustrację Hiszpanów, umykało im skupienie, zaczęli koncentrować się na przepychankach i nagle to oni częściej faulowali. Desperackie kopnięcia w stronę bramki Pollersbecka zdawały się na nic, była nawet próba strzału przewrotką z dystansu, ale Niemcy byli na to wszystko za mocni, zbyt mądrzy i konsekwentni. Pobili najlepszą drużynę turnieju, ponieważ okazali się mocniejsi w decydującym spotkaniu.
Niemcy - Hiszpania 1:0 (1:0)
Bramka: Weiser 40’
Widzów: 14 059
Niemcy: Pollersbeck – Toljan, Stark, Kempf, Gerhardt – Haberer (Oztunali) – Weiser, Meyer, Arnold, Gnabry (Amiri) – Philipp (Kohr)
Hiszpania: Arrizabalaga – Bellerin, Mere, Vallejo, Jonny (Gaya) – Saul, Llorente (Borja Mayoral), Ceballos – Asensio, Sandro (Williams), Deulofeu