PZPN

W drodze do stolicy młodzi gracze Pogoni Szczecin zaliczyli rozruch w Poddębicy, a ostatnie godziny to już tylko koncentracja i przygotowania do meczu. O mobilizację wśród zawodników kibice Pogoni nie muszą się obawiać. Wystarczy, że wszyscy będą pamiętać ubiegłoroczny finał. Pogoń najpierw zwyciężyła na wyjeździe 2:0, by następnie przegrać u siebie 2:5. – Dobrze, że gramy z Legią. Będzie szansa zmazać plamę sprzed roku. Chcemy zdobyć tytuł mistrza – mówił przed wyjazdem Gracjan Kuśmierek. – Srebrne medale wtedy to był sukces, ale jednak walczyliśmy o złoto i ktoś nas wyprzedził. Teraz w meczach półfinałowych przeszliśmy szkołę dojrzewania, to zaprocentuje – dodaje trener Portowców, Paweł Cretti.

Szczecinianie chcą w tym roku nawiązać do swojego największego sukcesu w tej kategorii wiekowej. Mistrzostwa Polski, po które sięgnęli... 31 lat temu. Wtedy po tytuł sięgał między innymi Dariusz Adamczuk, były olimpijczyk z Barcelony 92', a obecnie prezes Akademii Pogoni Szczecin. W finałowym dwumeczu Portowcy okazali się wówczas lepsi od Zawiszy Bydgoszcz. – To niesamowite wspomnienia. Dzisiaj trzymam kciuki za moich następców – wspomina Adamczuk.

Większe sukcesy w tej kategorii mają legioniści. Wystarczy napisać, że gracze Legii w dwóch poprzednich sezonach okazywali się najlepsi. Najpierw w finale wygrali z Lechem, a rok temu z Pogonią. Chociaż dwanaście miesięcy temu po pierwszym spotkaniu mało kto się chyba spodziewał takiego rozstrzygnięcia.

Ale wyniki w Centralnej Lidze Juniorów to jedno, ale najważniejsze – i o tym przede wszystkim trzeba pamiętać – że rozgrywki te mają przygotowywać do gry w seniorskiej piłce. A w obu ekipach nie brakuje zawodników, którzy mają podstawy do tego, by śmiało wkraczać na dorosłe boiska. W ekipie Legii chwalono po meczach półfinałowych Bartka Urbańskiego i bramkarza Mateusza Kochalskiego, który zwłaszcza w drugim spotkaniu półfinałowym z Lechem pomógł swojej drużynie.

W Pogoni też nie brakuje zawodników, którzy w drugiej rundzie włączani byli już do rezerw. Jak na przykład Damian Pawłowski, który wiosną „poszedł” szczebel wyżej. Podobną drogę zaliczyli Szymon Jopek, Rafał Maćkowski, Marcel Stefaniak i Mateusz Bochnak. Pod tym względem Pogoń sezon 2016/2017 już może uznać za udany. W finałowym dwumeczu cała ta piątka nie zagra, gdyż przygotowują się już do sezonu z pierwszą drużyną Pogoni.

Warto te nazwiska zapamiętać, gdyż w ubiegłym roku tę samą drogę przeszli chociażby Marcin Listkowski czy Michał Walski, którzy wiosną grali już w LOTTO Ekstraklasie. A w zespole Legii występowali w ubiegłorocznym finale Sebastian Szymański i Konrad Michalak – dzisiaj zawodnicy znani już kibicom w kraju.

Sobotnie spotkanie poprowadzi Mateusz Złotnicki z Lublina. Rewanż w środę w Szczecinie, od godziny 17:00. Oba spotkania będzie można zobaczyć jedynie na kanale Łączy Nas Piłka.