AktualnościFederacja
Żyro: Do Legii trzeba się przyzwyczaić
Już dziś Legia Warszawa rozpocznie meczem z Saint Patrick's Athletic walkę o awans do Ligi Mistrzów. Mistrz Polski zmierzy się z irlandzką drużyną w II rundzie eliminacji, a jedną z głównych postaci zespołu ze stolicy jest reprezentant Polski, Michał Żyro. Z pomocnikiem Legii porozmawialiśmy o poprzednich nieudanych eliminacjach Champions League, jego piłkarskim odrodzeniu oraz celu na przyszły sezon.
Co robił 3-letni Michał Żyro, gdy Legia po raz ostatni awansowała do Ligi Mistrzów?
Na pewno spał (śmiech). Szczerze, nie pamiętam, ale zakładam, że stawiałem już pierwsze kroki.
A kiedy będziemy mogli Cię zobaczyć w Lidze Mistrzów?
Oby jak najszybciej. Wszyscy – piłkarze, pracownicy klubu, kibice – chcą tego awansu! Nie ma mowy o jakimkolwiek rozluźnieniu. Znamy swoje możliwości i nie boimy się tych eliminacji.
Na jakim etapie jest Legia – dopiero raczkuje czy jednak pewnym krokiem postara się wejść do Champions League?
Przyznam, że sam nie wiem. Udało nam się zdobyć w zeszłym sezonie mistrzostwo Polski, a teraz ponownie możemy walczyć o Ligę Mistrzów. Zeszłe eliminacje były pierwsze, w których mogłem w pełni uczestniczyć. Nie udało się awansować, ale teraz dostaliśmy kolejną szansę. Nie jesteśmy może w rytmie meczowym, ale nikogo to nie powinno dziwić. Od dawna wiedzieliśmy, że już w połowie lipca zagramy pierwsze spotkania eliminacji. Jesteśmy do nich przygotowani i z niecierpliwością czekamy na pierwszy gwizdek.
Pojawiłeś się na boisku w każdym z zeszłorocznych spotkań eliminacji Ligi Mistrzów, jednak najgorszym wspomnieniem wydaje się być rewanż ze Steauą Bukareszt.
Na boisko wszedłem w 75. minucie i musiałem patrzeć na te feralne pierwsze 10 minut z perspektywy ławki rezerwowych. Ciężko o czymś takim zapomnieć, jednak zapewniam, że wyciągnęliśmy wnioski. Właściwie, to tylko wy, dziennikarze, przypominacie nam ciągle o tamtym wydarzeniu. My już wiemy, co zrobić, by ta historia się nie powtórzyła. W poprzednim sezonie udowodniliśmy, że stać nas na wiele.
W meczu ze Steauą zabrakło Wam trochę boiskowego sprytu, ale też europejskiego doświadczenia.
Zdecydowanie tak. Wiedzieliśmy, że piłkarze Steauy są bardzo zmobilizowani na to rewanżowe spotkanie. Myślę też, że trochę uśpił nas korzystny wynik z pierwszego meczu. W Bukareszcie zremisowaliśmy 1:1 i byliśmy w dobrym położeniu. Spotkanie w Warszawie rozpoczęło się dla nas tragicznie i potem już nie zdążyliśmy odrobić strat.
Waszym rywalem w II rundzie eliminacji Champions League będzie teraz Saint Patrick's Athletic. Przeciwnik obowiązkowo do pokonania.
Nie ma co się rozwodzić nad tym spotkaniem – musimy je wygrać i zrobić krok do następnej rundy.
Czy istnieje dla Legii życie bez Champions League?
Na razie się nad tym nie zastanawiamy i głęboko wierzymy w awans!
Nie jest tak, że Waszych kibiców kolejne mistrzostwo Polski już nie zadowoli? Wszyscy chcą Ligi Mistrzów. Dlatego pytamy, co się stanie, jeśli – odpukać – nie dacie rady?
Uważam, że dużym osiągnięciem będzie także gra i wyjście z grupy Ligi Europy. Nie jesteśmy Realem Madryt, dlatego musimy podążać małymi kroczkami. Początek sezonu mamy bardzo intensywny. Zagraliśmy w Superpucharze z Zawiszą Bydgoszcz, rozpoczynamy walkę o Ligę Mistrzów, a także spotkania w T-Mobile Ekstraklasie. Jestem piłkarskim rzemieślnikiem i nie ma znaczenia, w jakim meczu wystąpię. Zawsze dam z siebie wszystko. Klub nie pozbył się żadnego zawodnika przed sezonem, więc jesteśmy grupą dobrze znających się piłkarzy. W dodatku trener Henning Berg potrafi to wszystko kapitalnie poukładać i jest naprawdę dobrze. Na poziomie zarządzania również przyszły fajne zmiany, więc teraz wspólnie idziemy w kierunku Europy.
Widać, że dobrze Ci się gra pod wodzą trenera Berga.
Nie tylko trener Berg, ale też praca całego sztabu szkoleniowego jest na najwyższym poziomie. Wszystko mi pasuje i dobrze się czuję w tym zespole. Treningi są fajne, mecze sprawiają mi pełno radości. Wszystko jest tak, jak należy.
Możesz stać się jednym z liderów drużyny.
I to jest mój taki mały cel, żeby poprowadzić Legię do dobrych wyników. Liczy się dobro drużyny, na którą składa się kilka formacji. Pamiętajcie, że grają jednostki, ale zawsze wygrywa drużyna.
W trakcie poprzedniego sezonu złapałeś kontuzję, ale powrót do składu miałeś po prostu mistrzowski!
Sam się zastanawiam, skąd u mnie takie różnice w dyspozycji. Najpierw nie mieściłem się w składzie, ale po kontuzji odpaliłem i jest się z czego cieszyć. Teraz też jest bardzo dobrze i mogę być pewien swoich umiejętności.
Miałeś w zeszłym sezonie jakieś momenty zwątpienia?
Nie. Wiedziałem, że podczas zgrupowań kadry do lat 21 grałem na równym poziomie. Zawsze zaliczyłem asystę, strzeliłem jakiegoś gola i czułem się dobrze. Potem wracałem do Legii i było gorzej. Myślę, że brakowało stabilizacji formy, ale też pewności siebie. Po kontuzji dostałem jednak szansę gry i jej nie zmarnowałem.
Przed Tobą intensywny sezon – rozgrywki ligowe, europejskie puchary, ale też występy w reprezentacji Polski. Pytanie tylko, czy w drużynie Adama Nawałki, czy jeszcze Marcina Dorny.
Mogę zagrać zarówno w meczu pierwszej reprezentacji z Gibraltarem, jak i w eliminacjach drużyny do lat 21 przeciwko Grecji. Niezależnie od kategorii wiekowej, na reprezentację jeżdżę z samą przyjemnością. Powoli próbuję wejść do drużyny selekcjonera Nawałki, ale przeskok jest naprawdę duży. Nazwiska graczy, ich kluby, przygotowanie fizyczne, doświadczenie piłkarskie – to wszystko robi duże wrażenie.
Przy Twoich zeszłorocznych problemach w Legii gra w kadrze do lat 21 bardzo Ci pomogła.
Zawsze tak było, że w Legii u trenera Jana Urbana nie miałem pewnego miejsca w składzie. Potem jeździłem na zgrupowanie kadry U-21, zagrałem tam dobry mecz, co przekładało się na to, że spotkania w klubie rozpoczynałem od pierwszej minuty. Kadra do lat 21 dała mi bardzo dużo, ponieważ mogłem grać pełne 90 minut, a dodatkowo czułem wsparcie kolegów i sztabu szkoleniowego.
To musiało być dla Ciebie frustrujące, że nie mogłeś pokazać w Legii pełni swoich umiejętności…
Stało się to standardem, że niezależnie od tego, ile i jak grałem, zawsze się mówiło, że to Żyro zawalił spotkanie. Właściwie się do tego przyzwyczaiłem i nie zwracałem uwagi. Potem przytrafiła się kontuzja, która... bardzo mi pomogła. Przemyślałem pewne rzeczy, kilka meczów obejrzałem w telewizji, a potem nadszedł okres zgrupowań. Tam przygotowałem się „na kozaka” i miałem świetną końcówkę sezonu. Bardzo się z tego cieszę.
W Legii pojawili się nowi piłkarze, m. in. Arkadiusz Piech czy Igor Lewczuk. To realne wzmocnienie drużyny ze stolicy?
Obaj zawodnicy pasują do tego klubu pod kątem piłkarskim. Zobaczymy, jak będzie z charakterem, bo w Legii było już kilku świetnych piłkarzy na treningach, a przychodził mecz i mogli zostać zmienieni właściwie już po 20 minutach. Do Legii trzeba się przyzwyczaić.
Jaki to będzie dla Ciebie sezon?
W poprzednich rozgrywkach wywalczyłem miejsce w pierwszym składzie. Zobaczymy, jak będzie w tym. Mam nadzieję, że zaprezentuję jeszcze lepszą formę. Chcę strzelać i asystować, a przy okazji być tym cichym liderem Legii. Zaraz obok Miro Radovicia (śmiech).
Rozmawiali Cezary Jeżowski i Paweł Drażba
-------------------------------------------
Kadra Legii na eliminacje do Ligi Mistrzów:
Bramkarze: 1. Łukasz Budziłek, 91. Konrad Jałocha, 12. Dusan Kuciak
Obrońcy: 15. Inaki Astiz, 28. Łukasz Broź, 17. Tomasz Brzyski, 3. Tomasz Jodłowiec, 2. Dossa Junior, 4. Igor Lewczuk, 25. Jakub Rzeźniczak
Pomocnicy: 8. Ondrej Duda, 22. Michał Kopczyński, 20. Jakub Kosecki, 18. Michał Kucharczyk, 23. Helio Pinto, 32. Miroslav Radović, 21. Ivica Vrdoljak, 33. Michał Żyro
Napastnicy: 13. Wladimer Dwaliszwili, 11. Arkadiusz Piech, 45. Adam Ryczkowski, 70. Orlando Sa, 9. Marek Saganowski