AktualnościFederacja
Majewski: Bayern nie będzie ostatnim wielkim klubem Roberta
W piątek rozpoczęła się runda rewanżowa 51. sezonu Bundesligi. Wiosną na boiskach niemieckiej ekstraklasy będziemy mogli zobaczyć aż dziewięciu Polaków. Który z nich spisze się najlepiej? Która z drużyn zostanie mistrzem Niemiec? Porozmawialiśmy ze Stefanem Majewskim, Dyrektorem Sportowym PZPN, który w przeszłości występował m.in. w 1.FC Kaiserslautern i Arminii Bielefeld.
Podobno nie mógł się Pan już doczekać wznowienia rozgrywek Bundesligi?
Bundesliga jest mi wyjątkowo bliska. Spędziłem w Niemczech 17 lat. Przez dziewięć grałem w piłkę, najpierw w 1.FC Kaiserslautern, później w Arminii Bielefeld, a następnie trzecioligowym wówczas Freiburgu. W Niemczech ukończyłem Szkołę Trenerów w Kolonii, a także zaczynałem pracę trenerską. Nadal bardzo lubię oglądać Bundesligę, która stała się jedną z najlepszych lig świata! Jak pokazał ostatni raport Deloitte, to także najbardziej dochodowe rozgrywki w Europie. Po raz czwarty z rzędu Bundesliga osiągnęła zyski w wysokości 190 milionów euro. Nie można również zapomnieć, że w niemieckiej ekstraklasie prym wiodą Polacy.
W kadrze pierwszych drużyn Bundesligi jest ich aż dziewięciu: Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek, Artur Sobiech, Sebastian Boenisch, Eugen Polanski, Arkadiusz Milik oraz Mariusz Stępiński i Martin Kobylański, którzy cały czas czekają na debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Stępiński i Kobylański są zdolnymi, ale i bardzo młodymi zawodnikami. Świetnie byłoby, gdyby już wiosną pokazali się w rozgrywkach Bundesligi, ale jeśli nic z tego nie wyjdzie, nie robiłbym z tego tragedii. Niemieckie kluby powoli wprowadzają młodych zawodników do zespołu. To długi proces. Piłkarze mają czas, aby odpowiednio się przygotować. Czasem zostają wypożyczani do innych klubów, aby ograć się.
Dość siedzenia na ławce w Bayerze Leverkusen miał Arkadiusz Milik, który poszedł na wypożyczenie do Augsburga. Jesienią pojawił się co prawda na boisku 11 razy, strzelił gola, ale nadal czeka na prawdziwą szansę. Czy runda wiosenna będzie dla niego przełomowa?
Rozmawiałem z jego trenerami w Leverkusen. Powiedzieli, że nie oczekują, że Arek od razu będzie pierwszoplanową postacią zespołu. Milik ma ogromny kredyt zaufania. Świetnie, że nie chciał siedzieć na ławce i poszedł na wypożyczenia do Augsburga, bo w jego wieku najważniejsza jest gra. Tylko wtedy będzie się rozwijał. W meczach reprezentacji U-21 Arek udowodnił, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Będziemy jeszcze mieli z niego pociechę! Nieźle w Leverkusen, jednym z potęg ligi, spisywał się za to jesienią Sebastian Boenisch. Nie mogę tylko odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego on w reprezentacji Polski i Bundeslidze, to dwie różne pary kaloszy? W Niemczech potrafi grać bardzo dobrze. Trudno wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje.
Leverkusen będzie walczyło z Borussią Mönchengladbach i Borussią Dortmund o wicemistrzostwo Niemiec. Tytuł już bowiem chyba należy do Bayernu Monachium…
Piłka nożna uczy pokory. Kiedy byłem ostatnio w Wiedniu na kursokonferencji trenerów, obejrzałem towarzyski mecz Bayernu z Red Bullem Salzburg. Austriacy wygrali aż 3:0, a w tamtejszej prasie napisano: „Red Bull udowodnił, że Bayern nie jest drużyną, której nie można pokonać”. Trener Josep Guardiola przyznał zaś, że tak perfekcyjnie grającego pressingiem zespołu jeszcze nie widział. Może to jest właśnie ta broń na Bayern i podpowiedź dla innych drużyn Bundesligi?
Czyli prognozuje Pan, że możemy doczekać się wielu nieprzewidywalnych zwrotów akcji?
Mecze towarzyskie to jedno, a liga – drugie. Na pewno wiosną w Bundeslidze będzie ciekawie, ale myślę, że Bayern potwierdzi swoją siłę, a Monachium ponownie będzie stolicą niemieckiego futbolu. Tym bardziej, że nie ma za nim jednej drużyny, która deptałaby po piętach, a są trzy zespoły, które walczą o wicemistrzostwo. Bayer, BVB oraz Mönchengladbach na pewno potracą punkty w meczach między sobą. To jeszcze zwiększa szanse Bayernu.
Bayern ma w ogóle jakieś słabe strony? W Monachium mają świetną obronę, która straciła jesienią ledwie osiem goli. Solidny środek pola, błyskotliwe skrzydła i niesamowitego Mario Mandzukicia w ataku.
No i szeroką kadrę. Filozofia budowania wielkiego klubu jest prosta – opiera się na konkurencji. Bayern ma właściwie dwie silne jedenastki, a do tego jeszcze rezerwowych! Jeśli na jedną pozycję jest do gry dwóch lub trzech zawodników, każdy musi się niezwykle starać. Pytanie tylko, kogo stać na utrzymanie tak szerokiej kadry?
Bayern na pewno.
Taka filozofia przynosi również dochody. Jeśli Bayern dalej będzie odpowiednio zarządzany, to może sobie zapewnić wspaniałą przyszłość na lata. Wszelkie raporty wskazują, że idą w dobrym kierunku. Imponuje mi także to, że monachijczycy nie chcą utrzymywać i tak bardzo wysokiego poziomu, a jeszcze go podnosić! Dlatego zakontraktowali już Roberta Lewandowskiego. Jestem ciekaw, jak sobie poradzi. Na pewno dostanie szansę gry, tak jest zawsze w wielkich klubach.
Transfer do Bayernu był dobrym krokiem? Jan Furtok, były reprezentant Polski i zawodnik HSV oraz Eintrachtu Frankfurt, przekonuje, że to błąd i tylko przechodząc do Realu Madryt lub ligi angielskiej, Robert zrobiłby krok w przód.
Nie zgodzę się z tym, ponieważ uważam, że to nie jest ostatni wielki transfer Roberta w karierze. To będzie dla niego dodatkowa motywacja, że poza Niemcami jest jeszcze jakiś dobry klub, w którym chciałby zagrać. Na pewno przez najbliższe pół roku będzie skupiał się na grze w BVB, a później zrobi wszystko, aby podnieść swój poziom i osiągnąć jak najwięcej z Bayernem.
Przed Lewandowskim ciężkie pół roku. Kibice Borussii ciągle zastanawiają się, jak spisze się wiosną, skoro wie, że później odchodzi do Monachium.
Jeśli Borussia odniesie sukces, a Robert będzie strzelał gole, wszyscy powiedzą: „Wielki profesjonalista, który gra do końca”. Ale jeśli, odpukać, zespół Jürgena Kloppa będzie miał takie wahania formy jak jesienią, kibice w głównej mierze będą szukali winy w Lewandowskim.
Co stało się jesienią z Borussią?
Na pewno wpływ na słabszą formę miała duża liczba kontuzji. Trener Klopp często musiał eksperymentować, nie mógł zestawić takiej jedenastki, jakby chciał. Poza tym uważam, że wielką siłę pokazał Bayern, który uciekł konkurencji. Liczę jednak na to, że Borussia powalczy wiosną i w Bundeslidze, i Lidze Mistrzów. Na pewno cieszy, że do drużyny po urazie wrócił Łukasz Piszczek.